Polska Opera Narodowa we Lwowie

Kultura i muzyka potrafi połączyć ludzi

Maria Basza

w tekście zostały wykorzystane materiały ze strony www.teatrwielki.pl

W dniach 8-10 grudnia we Lwowie gościła Polska Opera Narodowa. Polski zespół na swą wizytę przygotował trzy różne programy: kameralny wieczór muzyki polskiej w Pałacu Potockich, „Cyrulika sewilskiego” Gioacchino Rossiniego z baletem „Zabawa tancerska” Karola Kurpińskiego oraz kompozycję „Te Deum” Krzysztofa Pendereckiego i „Stabat Mater” Karola Szymanowskiego, które zostały zaprezentowane w Operze Lwowskiej.

Na koncert kameralny w Pałacu Potockich we Lwowie, 8 grudnia, złożyły się utwory: Grażyny Bacewicz IV kwartet smyczkowy „Andante”, „Allegro moderato. Andante. Allegro giocoso” – kwartet smyczkowy Opery Narodowej: Stanisław Tomanek I skrzypce, Mirosław Błaszczyk II skrzypce, Igor Kabalewski altówka, Piotr Hausenplas wiolonczela. Wykonano trzy fragmenty z poematów Jana Kasprowicza: „Święty Boże”, „Jestem i płaczę”, „Moja pieśń wieczorna” w wykonaniu Anny Lubańskiej – mezzosopran; utwory Stanisława Moniuszki „O Matko moja” (słowa Jan Prusinowski) oraz „Kozak” (słowa Jan Czeczot?) w wykonaniu Adama Kruszewskiego - (baryton). Publiczności lwowskiej zaprezentowano utwór Stanisława Niewiadomskiego „Otwórz, Janku” (słowa Bronisław Ostrowska) – wykonanie Agnieszka Piass – sopran, „Czaty” Stanisława Moniuszki (słowa Józef Ignacy Kraszewski) w wykonaniu Piotra Nowackiego – bas oraz w hołdzie Salomei Kruszelnickiej, której interpretacja roli Cio-Cio-San w 1904 roku przyczyniła się do światowego sukcesu „Madame Butterfly” – Ciacomo Puccini „Madame Butterfly” (słowa Luigi Illica i Ciacomo Giacosa) – aria Cio-Cio-San „Un bel di vedremo” z II aktu w wykonaniu Agnieszki Piass – sopran.

9 grudnia w Operze Lwowskiej im. Salomei Kruszelnickiej widzowie lwowscy mogli obejrzeć przedostatnią premierę Opery Narodowej: „Cyrulika sewilskiego” Gioacchino Rossiniego z dodanym baletem „Zabawa tancerska” Karola Kurpińskiego.

Przed rozpoczęciem opery do zgromadzonej publiczności zwrócił się dyrektor Opery Lwowskiej Tadeusz Eder, który oświadczył, iż współpraca z Polską Operą Narodową jest wielkim zaszczytem dla Opery Lwowskiej. Wspomniał o występie artystów lwowskich we wrześniu b.r. w Warszawie. „Czym zaskoczą nas warszawianie? W tym przedstawieniu uczestniczą przedstawiciele wielu krajów: dyrygent z USA, reżyser z Hiszpanii, dekoracje włoskie i wykonawcy – słynnej Polskiej Opery Narodowej. Sądzę, że będziemy świadkami nowego przekazu tego interesującego przedstawienia” – powiedział Tadeusz Eder. „Nic tak nie łączy ludzi, jak wesoła, komiczna opera Rossiniego „Cyrulik sewilski” – dodał. Przypomnijmy, ze we wrześniu artyści Opery Lwowskiej przedstawili w Warszawie m.in. klasyczny balet „Esmeralda” oraz „Bal maskowy” Giuseppe Verdiego.

Przedstawienie rozpoczęło się… Akt I. Na jednym z placów Sewilli hrabia Almaviva, przebrany za Lindora, obserwuje dom doktora Bartolo w nadziei ujrzenia swojej ukochanej Rosiny. Gdy nadchodzi cyrulik Figaro, hrabia opowiada mu o swojej miłości do dziewczyny i użala się, że nie mógł się dotychczas z nią spotkać, gdyż jest pilnie strzeżona przez swego starego opiekuna. Rosina tymczasem podchodzi do okna i zrzuca na dół bilecik, w którym prosi, by zalotnik wyjawił jej śpiewem swoje imię. Wówczas hrabia, w zaimprowizowanej serenadzie, podaje się za studenta Lindora, lecz jego wyznanie przerywa trzask okna, zamykanego gwałtownie przez kogoś ze służby. Figaro, który jest cyrulikiem Bartola, powiadamia Almavivę, że opiekun ma zamiar dziś jeszcze poślubić swoją wychowankę. Następnie, zakradłszy się do domu doktora Bartolo, bierze od Rosiny list do Lindora. Bartolo, ostrzeżony przez Don Basilia, który udziela Rosinie lekcji muzyki, wypytuje dziewczynę, usiłując się dowiedzieć, czy napisała jakiś list i komu go wysłała, lecz nadchodzi Almaviva, który za radą Figara przebrał się za pijanego żołnierza, szukającego kwatery. Po wielkiej awanturze starcowi udaje się uwolnić od nieproszonego gościa, ale wcześniej ten ostatni ukradkiem wręcza Rosinie miłosny liścik.

Akt II. Almavivie ponownie udaje się wejść do domu Bartola, tym razem pod pretekstem zastępstwa za rzekomo chorego Don Basilia, i przełamać nieufność opiekuna; podczas gdy Figaro, który przyszedł ogolić gospodarza, zabiera potajemnie klucz od tarasu. Sytuacja hrabiego ulega jednak raptownemu pogorszeniu, gdy w domu Bartola pojawia się Don Basilio. Po chwilowej konsternacji udaje się przekupić go sakiewką złota, lecz mimo to opiekun zauważa oszustwo i wygania domniemanego Lindora. Ale Don Bartolo skazany jest na porażkę. Wychodzi na poszukiwanie policji, by aresztowała rywala, i wysyła Don Basilia po notariusza, by udzielił mu ślubu. Jednak po powrocie zastaje Rosinę już jako żonę Lindora, któremu udało się tymczasem ponownie wejść do domu razem z Figarem i wyjawić dziewczynie, kim jest naprawdę, a także poślubić ją za sprawą tego samego notariusza, którego kazał sprowadzić Don Bartolo.

Opera „Cyrulik sewilski” została połączona z baletem „Zabawa tancerska” Karola Kurpińskiego. Wybór „Zabawy tancerskiej” nie jest przypadkowy. Karol Kurpiński, który w pierwszej połowie XIX w. był dyrektorem Teatru Wielkiego w Warszawie, mieszkał w młodości we Lwowie i utrzymywał się z lekcji muzyki.

10 grudnia publiczność lwowska została zauroczona utworem Karola SzymanowskiegoStabat Mater” (1926). Dyrygent – Tomasz Bugaj, przygotowanie chóru – Bogdan Gola.

„Stabat Mater” napisana do polskiego przekładu słynnej średniowiecznej sekwencji autorstwa Józefa Jankowskiego „Stała matka bolejąca”, to jedno z największych arcydzieł polskiej muzyki XX wieku. „Stabat Mater” (Lament Matki), stojącej u stóp ukrzyżowanego Syna, to modlitewne wyciszenie, rozpięte między liryzmem i dramatyzmem, ciszą i krzykiem, o namiętnie bolesnej ekspresji. Emocje, zawarte w słowach i wstrząsającej muzyce, sięgają tu zenitu.

Geneza powstania „Stabat Mater” jest dość zawiła. Początkowo dzieło zamówiła u Szymanowskiego księżna de Polignac, która później wycofała się z tego pomysłu. Jakiś czas później zamówienie na requiem na cześć zmarłej żony Izabelli złożył u Szymanowskiego warszawski przedsiębiorca i mecenas kultury, Bronisław Krystall. Ostatnim impulsem do napisania tego dzieła była tragiczna śmierć ukochanej siostrzenicy kompozytora, Alusi Bartoszewiczówny. W obliczu śmierci Alusi, Szymanowski zaproponował Krystallowi formę Stabat Mater zamiast tradycyjnego requiem, jednak – zgodnie z umową – utwór otrzymał dedykację „Pamięci Izabeli Krystallowej”.

„Potężna siła emocjonalna muzyki ujawnia się tu bez pomocy wybujałej gestykulacji, efektownej szaty brzmieniowej i piętrzenia wyszukanych akordów. Głębokie, przejmujące uczucie szuka bezpośredniego ujścia poprzez prostotę – melodii, harmonii, faktury, często nawet pulsu rytmicznego – i skupienie. …Stabat Mater jest przyjmowane przez publiczność goręcej, niż jakiekolwiek inne dzieło Szymanowskiego” – napisał Tadeusz Andrzej Zieliński w książce „Szymanowski. Liryka i ekstaza”, wydanej w 1997 roku przez PWM Kraków.

W tym samym dniu – 10 grudnia do Lwowa przybył słynny kompozytor polski Krzysztof Penderecki, który wystąpił w roli dyrygenta własnego utworu „Te Deum” (1978-80). Inspiracją dla tego utworu stało się wielkie, historyczne dla Polaków wydarzenie – powołanie Karola Wojtyły na Stolicę Apostolską. Podstawą literacką dzieła są fragmenty średniowiecznego, łacińskiego hymnu dziękczynnego, związanego w liturgii rzymskiej ze szczególnie uroczystymi nabożeństwami. W Polsce był on wykonywany m.in. w rocznicę takich wydarzeń historycznych, jak zwycięstwo pod Grunwaldem czy Chocimiem, z czasem nabrał patriotycznego charakteru. Krzysztof Penderecki wprowadził także do swojego utworu fragment hymnu „Boże, coś Polskę”, jako symbolu polskiej tożsamości narodowej i religijnej od Powstania Listopadowego po dzień dzisiejszy. Prawykonanie „Te Deum” odbyło się 27 września 1980 roku w Asyżu.

Po zakończeniu koncertu Tadeusz Eder – dyrektor Opery Lwowskiej powiedział: „Brak mi słów, aby móc wyrazić tę radość, której wszyscy dzisiaj doświadczyliśmy. W historii tego wspaniałego teatru było wiele występów. Były występy, które minęły i nie pozostały w pamięci. Były występy, które zapisały złotą kartę w historii tego teatru. Jestem przekonany, iż obecny przyjazd Polskiej Opery Narodowej – jest jeszcze jedną, wielką, złotą kartą naszego teatru.” „Muzyka, klasyka, bogactwo duchowe jest bardzo nam wszystkim potrzebne” – zaznaczył pan dyrektor.

Konsul Generalny RP we Lwowie, Ambasador Wiesław Osuchowski podziękował Krzysztofowi Pendereckiemu za obecne spotkanie. „To wspaniały wieczór, który na długo pozostanie w naszej pamięci. Miałem szczęście, że na swojej drodze spotykam wyjątkowych ludzi. Do nich należy dyrektor generalny pan Janusz Pietkiewicz i dyrektor Eder. Miałem szczęście, że ich spotkałem, że ich połączyłem, że te trzy dni są pięknym festiwalem operowym” – powiedział pan Ambasador. „Nic tak nie łączy te dwa narody – polski i ukraiński, jak kultura, jak muzyka” zaznaczył dyplomata.

Krzysztof Penderecki zwrócił się do publiczności lwowskiej: „Chciałem koniecznie tu znowu wrócić po kilku latach. Pięć lat temu, a może sześć lat temu dyrygowałem tu „Credo”. Trzy dni temu dyrygowałem w Cincinnati. Wczoraj rano, o piątej wstałem, żeby złapać samolot z Cincinnati do Chicago. Niestety, była zła pogoda, wszystko się przesunęło w czasie. Dopiero dzisiaj, pół godziny przed koncertem przyjechałem. Może nie byłem w najlepszej formie… Ja to mówię tylko dlatego, ze chciałem tu przyjechać znów.”

Wśród licznie zgromadzonej publiczności, znalazły się wybitne osobistości, reprezentujące ukraiński świat kultury, nauki i biznesu, dyplomaci oraz przedstawiciele polskiej społeczności. Na spektakl przybył przedstawiciel Senatu RP Łukasz Abgarowicz. Występy przerywano gromkimi oklaskami, a zakończyła go owacja na stojąco. Znakomici artyści Opery Warszawskiej przyjechali do Lwowa w ramach realizacji umowy o współpracy, podpisanej pomiędzy obydwiema scenami, której inicjatorem był m.in. Konsul Generalny RP we Lwowie, Ambasador Wiesław Osuchowski. Spektakl zorganizowano przy znaczącym wsparciu organizacyjnym i finansowym Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie.

Wróć do strony głównej