img
39
Kurier Galicyjski * 16.XII.2008 16.0I.2009
nistracji i nowy rozdzia³
bliŸniêta (2 dziewczynki),
iñskimi rówieœnikami, bardzo
jeszcze daleko, gdzieœ pod
w imiê samostijnej Ukrainy,
porachunków etnicznych.
które niestety po 2-3 tygod-
ich lubi³em, z wzajemnoœci¹.
Charkowem, gdy w naszym
wymordowano wówczas ok.
Wojna i rozpad sowieckiego
niach zmar³y wskutek bie-
Jednak¿e w chwilach niepo-
lesie pojawi³a siê radziecka
120 tys. Polaków. Ideologia
systemu ko³chozowego spo-
gunki, a w³aœciwie wskutek
rozumieñ nieŸle od nich obry-
partyzantka pod dowództwem
OUN-UPA zak³ada³a wyr¿niê-
wodowa³y, ¿e z pól ko³chozo-
fatalnych warunków, w jakich
wa³em fizycznie i s³ownie jako
gen. Sidora A. Kowpaka, na-
cie Polaków do 7 pokolenia.
wych nie zebrano zbó¿ i in-
wegetowaliœmy i braku jakiej-
Warto dodaæ, ¿e zabijano
„laszek”. Wiele czasu spêdza-
padaj¹c i grabi¹c niemieckie
nych p³odów rolnych. Prawie
kolwiek pomocy medycznej.
tak¿e Ukraiñców, którzy pró-
liœmy wspólnie na podgl¹da-
i nie tylko maj¹tki, ma³e
wszystko zgni³o na polach i
W tych warunkach otrzy-
bowali pomagaæ Polakom lub
niu dziupli i gniazd ptasich,
miasteczka i wsie. Przecie¿
ju¿ jesieni¹ rozpocz¹³ siê w tej
ma³em pierwsze powa¿ne i sa-
wchodzili w ma³¿eñstwa mie-
w³a¿eniu na drzewa, zaba-
musia³a siê sama wy¿ywiæ, a
czêœci Ukrainy g³ód, potêgo-
modzielne zadania. Mia³em
szane. W lipcu 1943 wymor-
wach nad rzek¹ itp. To oni
by³o tam podobno ok. 10 000
wany jeszcze przez Niemców
obowi¹zek rano i po po³udniu
dowano i spalono ponad 100
uczyli mnie doros³oœci, jak
ludzi (dywizja). Partyzantka
surowymi represjami za prze-
wypasaæ nasz¹ kozê i jej dwie
np. palenia papierosów, pod-
wsi na Wo³yniu, po czym
zatrzyma³a siê na jakiœ czas
wo¿enie i szmugiel ¿ywnoœci
maleñkie kózki, czasem gos-
kradanych dziadkowi lub
podobne dzia³ania rozszerzo-
w lesie, pod którym sta³ sa-
z innych rejonów.
podarze dodawali mi do pa-
zwijanych z liœci ziemnia-
no na lwowskie, tarnopolskie
motnie dom naszych gospo-
Moje siedmioletnie oczy
sienia te¿ ich krowê. Pasa³em
czanych, co – jak wspomnia-
i nasze woj. stanis³awowskie.
darzy. Niemcy, którym party-
napatrzy³y siê wówczas na
to towarzystwo pod lasem
³emskoñczy³o siê dla mnie
W miastach, gdzie by³o wiêcej
zanci dezorganizowali zaplecze,
dramaty ludzi g³oduj¹cych,
oraz na leœnych polanach.
powa¿nym zatruciem. Mój
Polaków, by³o bezpieczniej,
zebrali trochê si³ i rozpoczê³a
zdolnych do ka¿dego czynu
Bardzo lubi³em to zajêcie, bo
ojciec, jako przedwojenny
natomiast na wsiach mordo-
siê regularna bitwa z u¿yciem
za odrobinê jedzenia, umie-
mia³em poczucie wolnoœci i
polski nauczyciel na ukra-
wano równie brutalnie jak na
lotnictwa i artylerii. Trwa³o to
raj¹cych wœród cierpieñ,
swobody, kontakt z ³adn¹
iñskiej wsi, mia³ powody, aby
Wo³yniu. Z zewsz¹d dochodzi³y
2-3 dni, a nasz dom by³ regu-
obrzêków i zaburzeñ psy-
przyrod¹, mo¿liwoœæ podjada-
obawiaæ siê nacjonalistów
przera¿aj¹ce wieœci. Rodzice
larnieostrzeliwany i zajmowany
chicznych. W ca³ej okolicy
nia ró¿nych jagód leœnych,
ukraiñskich. Przez wiêkszoœæ
zosta³y zjedzone wszystkie
zbierania szczawiu itp. Mia-
miejscowej ludnoœci by³ jed-
pokrzywy, lebiody, a nawet
³em te¿ obowi¹zek zbierania
nak¿e szanowany, lubiany i
drobne zwierzêta domowe.
ga³êzi i chrustu, który nastêp-
ochraniany, bowiem – chocia¿
Zim¹ i wczesn¹ wiosn¹ 1942 r.
nie musia³em por¹baæ na
Polak – szanowa³ ich obyczaje,
spora iloœæ ludzi zmar³a z
ma³e polanka. Suchych ga³êzi
œwiêta, chroni³ niejednokrot-
g³odu. W domu mojej ciotki,
musia³o byæ tyle, aby wystar-
nie przed g³upot¹ i arogancj¹
gdzie siê wychowywa³em,
czy³o na palenie pod kuchni¹
polskich urzêdników, pomaga³
ukryto trochê kukurydzy i kar-
w nastêpnym dniu. Z past-
materialnie i w edukacji uk-
tofli. Mieliœmy te¿ kozê, dziêki
wiska wraca³em zwykle jad¹c
raiñskich dzieci. Nawet miej-
której by³o trochê mleka,
wierzchem na kozie, która
scowi nacjonaliœci, maj¹cy
przeznaczonego prawie w
ca³kowicie rolê wierzchowca
dostêp do informacji o pla-
ca³oœci dla mnie. Moja racja
akceptowa³a. Za koz¹ bieg³y
nowanych  antypolskich
¿ywnoœciowa sk³ada³a siê z
ma³e koŸlêta i ci¹gnê³y siê
akcjach, dawali w porê tzw.
dwóch posi³ków dziennie. Po-
rozmaite suche ga³êzie na
cynk, co pozwala³o ojcu na
si³ek to by³a miseczka kaszy
opa³. Nie wiem, czy dzisiaj
czas zagro¿enia znikaæ.
Autor wspomnieñ w roku 1942 (Kry³os) w towarzystwie
kukurydzianej z kozim mle-
ktoœ puœci³by siedmiolatka
Szczególnie pomocny w tym
matki Marii (pierwsza od lewej) i ciotki Zofii
kiem, sporadycznie ziemniaki
samotnie z kozami i krow¹ na
wzglêdzie by³ woŸny szkolny
w ³upinie z lebiod¹ (smako-
pastwisko i do lasu. Widocz-
Hryñ, który wielekroæ ojca
przez obie strony. Spali³a siê
uznali, ¿e nie mo¿na d³u¿ej
ostrzega³ i wskazywa³ kryjów-
tylko stodo³a, a dom by³ do-
czekaæ i trzeba uciekaæ w
ki. Gdy ojca aresztowa³o
Moje siedmioletnie oczy napatrzy³y siê
k³adnie podziurawiony przez
rodzinne strony ojca, tj. do
NKWD, Hryñ bez wahania
wówczas na dramaty ludzi g³oduj¹cych,
pociski, ale nikt z domow-
Ba¿anówki. Bestialstwo ban-
wsiad³ na rower (poci¹gi nie
zdolnych do ka¿dego czynu za odrobinê
ników nie zgin¹³. Uwa¿aliœmy
derowców szczêœliwie nie
kursowa³y) i pojecha³ spod
to za ewidentny cud Opatrz-
dotknê³o naszej rodziny, ale
Sambora a¿ pod Stanis³a-
jedzenia, umieraj¹cych wœród cierpieñ,
noœci Bo¿ej. Przez te kilka dni
obrzêków i zaburzeñ psychicznych.
siedzieliœmy w piwnicy, pod
Mój ojciec, jako przedwojenny polski
domem, ale od czasu do
nauczyciel na ukraiñskiej wsi, mia³
czasu trzeba by³o pójœæ po
wa³a jak szpinak) lub z goto-
nie, warunki ¿ycia przyspie-
wodê, wydoiæ kozê, daæ jej
powody, aby obawiaæ siê nacjonalistów
wan¹ pokrzyw¹. Doroœli oby-
szaj¹ dorastanie, skoro by³em
jeœæ, za³atwiæ potrzeby fizjo-
wali siê tym, co pozosta³o po
w stanie z takich zadañ siê
ukraiñskich. Przez wiêkszoœæ miejscowej
logiczne itp. Mama wówczas
nakarmieniu mnie. Taka by³a
wywi¹zywaæ. I tylko jeden raz
ludnoœci by³ jednak¿e szanowany, lubia-
surowo mi nakaza³a, ¿e mam
gradacja potrzeb ¿ywieniowych.
pob³¹dzi³em w lesie. Wypro-
chodziæ tylko i wy³¹cznie z ni¹
W³aœnie w czasie g³odu wy-
wadzi³a mnie krowa, na której
ny i ochraniany, bowiem – chocia¿ Polak
razem. Wyjaœni³a te¿, dlaczego
mienia³em zêby mleczne na
instynkt siê wówczas zda³em.
– szanowa³ ich obyczaje, œwiêta, chroni³
jest to konieczne: „jeœli mnie
sta³e, które uros³y mi znie-
Natomiast mój kontakt z sie-
zabij¹, to musimy zgin¹æ
niejednokrotnie przed g³upot¹ i arogancj¹
kszta³cone, pobruzdkowane,
kierk¹ zaowocowa³ rozbiciem
razem, abyœ nie zosta³ sierot¹”.
s³abe i brzydkie. Niektóre z
kolana obuchem, co zreszt¹
polskich urzêdników...
Te s³owa mamy brzmi¹ mi
nich posiadam do dzisiaj. Nie
nie spowodowa³o zwolnienia
w g³owie do dzisiaj. Polecenie
mam w¹tpliwoœci, ¿e stan
mnie z r¹bania ga³êzi. Jada-
zrozumia³em i bez szemrania
nie brakowa³o wielokrotnych
mego uzêbienia zawdziêczam
³em nadal dwa razy dziennie:
wów, aby zawiadomiæ moj¹
trzyma³em siê maminej spód-
ostrze¿eñ o takiej mo¿liwoœci.
opisanej sytuacji. Dopiero
dostawa³em miskê kukury-
mamê. Wydaje siê – jak s¹dzi³
nicy, gdy tylko wychodzi³a
Mo¿e, dlatego warto jeszcze
póŸnym latem i jesieni¹ 1942
dzianki z kozim mlekiem po
ojciec – ¿e Hryñ by³ wspó³-
z piwnicy. Po bitwie party-
wspomnieæ o naszych rela-
roku pojawi³o siê trochê wiê-
porannym wypasaniu kóz
pracownikiem nacjonalistów,
zantka, czêœciowo rozbita,
cjach z Ukraiñcami, które –
cej ¿ywnoœci, pochodz¹cej
oraz jak¹œ inn¹ kaszê lub
jak i w³adz sowieckich, co
byæ mo¿e – mia³y jakieœ zna-
z bie¿¹cych ¿niw.
jednak nie przeszkadza³o mu
Nie wiem, czy dzisiaj ktoœ puœci³by
czenie w szczêœliwym za¿eg-
Tej¿e jesieni nasz dom zo-
w zachowaniu lojalnoœci i
naniu zagro¿eñ. A mo¿e po
sta³ nagle zajêty, bodaj na
wiernoœci mojemu ojcu.
siedmiolatka samotnie z kozami i krow¹
prostu znowu OpatrznoϾ
jakieœ cele wojskowe, a my
Jemu te¿ ojciec pozostawi³
na pastwisko i do lasu. Widocznie, wa-
nad nami czuwa³a?
zostaliœmy wyrzuceni – dziœ
ca³y nasz dobytek, gdy umy-
Jak ju¿ wspomnia³em, od
powiedzia³oby siê – na bruk.
ka³ do Ba¿anówki, po raz
runki ¿ycia przyspieszaj¹ dorastanie,
urodzenia do 8 roku ¿ycia
Zdo³aliœmy zabraæ trochê
kolejny ostrze¿ony przez
skoro by³em w stanie z takich zadañ siê
wzrasta³em w œrodowisku
bielizny, ciep³ych ubrañ, a
Hrynia wiosn¹ 1943 r. Jest
wywi¹zywaæ.
ukraiñskim. Tylko w domu
tak¿e kozê, która nadal by³a
prawdopodobne, ¿e to lojal-
by³o po polsku. Na ulicy i w
moj¹ g³ówn¹ ¿ywicielk¹. Zna-
noœci Hrynia zawdziêczamy,
zmieni³a swe lokum, ale dom
najbli¿szym  s¹siedztwie
leŸliœmy schronienie w innej
ziemniaki z mlekiem i np.
¿e uszliœmy ca³o. Piszê o tym
nie nadawa³ siê do zamiesz-
dominowa³a ludnoœæ i dzieci
wsi, u znajomych mojego, ju¿
kapust¹ na kolacjê.
dlatego, aby podkreœliæ, ¿e nie
kania. Równie¿ nasi ukraiñscy
ukraiñskie. Nawet s³u¿¹ca
nie¿yj¹cego, dziadka, gdzie
Okres ten wspominam
wszyscy Ukraiñcy byli rezu-
gospodarze dali nam do
dziadka by³a Ukraink¹ i mó-
zamieszkaliœmy w ma³ym
mimo wszystko jako „dobry”,
nami. Ojciec wyjecha³ do
zrozumienia, ¿e dalej tu nie
wi³a do mnie po ukraiñsku.
pokoju: ciotka, moja ciê¿arna
tak¿e dlatego, ¿e nie byliœmy
Ba¿anówki, a my z Mam¹
mo¿emy mieszkaæ, a sami te¿
Jêzyk ukraiñski zna³em, wiêc
mama i ja. Koza mieszka³a w
tam przez jakiœ czas niepo-
niecierpliwie oczekiwaliœmy
zaczêli siê rozgl¹daæ za innym
tak samo dobrze jak polski, a
stajni. Nasi gospodarze byli
kojeni przez rozmaitych umun-
wiadomoœci od niego, okreœ-
mieszkaniem.
mo¿e nawet lepiej i czêsto
Ukraiñcami, a dom sta³ sa-
durowanych ³otrów. Walec
laj¹cej termin naszego wyjaz-
Rok 1943 to tak¿e czas
pos³ugiwa³em siê oboma jê-
motnie pod du¿ym masywem
wojenny, po Stalingradzie, za-
du w nieznane.
masowych mordów Polaków
zykami w tym samym zdaniu.
leœnym, w pobli¿u rzeki By-
cz¹³ siê znów toczyæ w naszym
przez UPA. Jak dzisiaj wiemy,
Bawi³em siê z moimi ukra-
(cdn.)
strzycy. Mama wkrótce powi³a
kierunku. Front w 1943 r. by³