img
20
warto pomagać
kurier galicyjski * 14–27 lutego 2012 nr 3 (151) * www.kuriergalicyjski.com
BLIŻEJ spełnienia MARZEŃ
To było ponad rok temu (chyba w grudniu?), gdy wraz z koleżanką ze studiów wybrałyśmy się na koncert charytatywny,
który urządzał (już teraz nasz wspólny znajomy) Wiktor Korszla. Wiktor zorganizował w Teatrze Capitol zbiórkę pieniędzy
dla swojego kuzyna, Kubusia, cierpiącego na zanik pracy mięśni. Tego grudniowego wieczoru byłam świadkiem czegoś
nadzwyczajnego – dorośli ludzie bawili się w najlepsze do piosenek z dziecięcych bajek, na których wszyscy rośli...
Uświadomiłam sobie wtedy pewną niezmiernie ważną rzecz – aby komuś pomóc, wystarczy tylko bardzo chcieć.
ELŻBIETA LEWAK tekst
21 listopada 2011 roku
Jak miało to wyglądać? Moim
DARIA WITKOWSKA
pomysłem było – skoro robimy to dla
(Uniwerek TV) zdjęcia
dziecka – sprawić, by wszyscy wrócili
do przed- i szkolnych lat, czyli nale-
„Skoro inni mogą…?”
Z tą myślą chodziłam sobie po
żało przede wszystkim pobawić się
Bożym świecie kilka miesięcy. Myśl ta
z wierszami Brzechwy, Tuwima, baj-
dojrzewała. Na wiosnę byłam świad-
kami Fredry i Krasickiego. Jednak nie
kiem przeprowadzenia na Uniwersy-
wpadłam na nic lepszego jak stan-
tecie Warszawskim wspaniałej akcji
dardowa „akademia”, a nie byłoby to
„V-Days”, która miała na celu nagło-
najlepszym rozwiązaniem. Poratował
śnienie walki z przemocą wobec ko-
mnie jednak kolega z Teatru, Artur
biet. Akcji, zorganizowanej przez tylko
Hellich, który podjął się heroicznego
nieco ode mnie starszą koleżankę ze
wysiłku i stworzył scenariusz – do
studiów Karolinę Urbańską.
przezabawnej fabuły o szkolnej lekcji
wplótł wybrane przeze mnie najpięk-
niejsze wiersze i piosenki, na których
Ostatnia kropla
Szperając na przełomie wiosny i
wszyscy wyrośliśmy. I tak zjawiła się
lata po stronach Caritasu oraz innych
na scenie szkolna klasa, z ławką pry-
instytucji i fundacji, trafiłam na szcze-
musów przed biurkiem Nauczycielki
„Na wyspach Bergamutach podobno jest Kot w Butach…”
gólnie wzruszającą historię o życiu
(zgadnijcie, kto ją grał?) i ławką ło-
zapytałam w końcu, czy mają coś
pięcioletniego chłopczyka, Huberta
buzów na końcu klasy, którzy zacze-
przeciwko temu, żebyśmy urządzili
Sikorskiego, cierpiącego na rzadką
piali dziewczynki i byli… nie najlepiej
spektakl charytatywny dla Huberta.
chorobę genetyczną, a mianowicie
przygotowani. Każdy z „uczniów”
Roześmiała się tylko i przyznała, że
na zespół o podłożu metabolicznym
miał przygotować wiersz lub piosen-
aż przeszył ją dreszcz emocji – nikt
Lemlego, Smitha i Opitza. Prościej
kę. Zjawili się więc na środku klasy
nigdy wcześniej czegoś takiego nie
mówiąc, organizm człowieka cier-
i Kaczka-dziwaczka, i Stefek Burczy-
proponował. Owszem, ich Stowarzy-
piącego na tę chorobę nie produku-
mucha, i Grześ z jego Ciocią, a nawet
szenie „SLOmisie” (o nim za chwilę)
je prawidłowo cholesterolu. Jest to
powtórzona została historia o tłustej
zorganizowało kiedyś zbiórkę pienię-
choroba nieuleczalna, porażająca
lokomotywie (w wersji hip-hopowej)
dzy, ale dochód przeznaczony był
wszystkie komórki organizmu, przez
i wyżalono się na to, że wyspy Ber-
na wszystkie dzieci, które zrzesza
co chore dziecko potrzebuje stałej
gamuty tak naprawdę nie istnieją – a
ta organizacja – a jest ich naprawdę
opieki rodziców i wielu specjalistów.
przecież są tak piękne… Po każdym
sporo. Umówiłyśmy się, że będę ją
Jak się okazało, rodzina Huberta
wierszu Prymuski przypominały sobie
informowała na bieżąco o przebiegu
utrzymuje się jedynie z zarobków ojca,
jednak, że znają jeszcze piosenki na
przygotowań do spektaklu.
gdyż matka, ze względu na opiekę
tematy, które były przez nas omawia-
nad synkiem, musiała zrezygnować z
ne (np. pomaganie sobie nawzajem,
pracy zawodowej. Do niedawna cała
dzielenie się, pożyczanie, nie gnie-
Przygotowania
ZAiKS, jak się okazało, wcale nie
rodzina (a Hubert ma jeszcze starszą
wanie się) i śpiewały najpiękniejsze
był „jaskinią smoków”, jak żartował
siostrzyczkę) nie miała nawet gdzie
piosenki z Disneyowskich bajek.
jeden z jego pracowników, choć z
mieszkać. Skąd więc mieliby wziąć
Wszyscy dali się wciągnąć w
pewnością niektórym z zewnątrz tak
pieniądze na kosztowne rehabilitacje,
tę zabawę – i najstarsi, i najmłodsi.
się wydaje. Pracują tam bardzo
których jeden dwutygodniowy turnus
Dzieci nawet brały czynny udział w
mili, zawsze uśmiechnięci i otwarci
kosztuje od 3 do 4 tysięcy złotych?
tym, co działo się na scenie: pod-
ludzie. Pan Dariusz Dubina, z któ-
A więc postanowione. Rezerwu-
powiadały „uczniom” teksty wier-
rym miałam przyjemność korespon-
ję salę w Dawnej Bibliotece UW i za-
szy, śpiewały wraz z nami piosenki,
dować i spotkać się przy omawianiu
czynam przygotowania do spektaklu
wspólnie z łobuzami rapowały. Na
poszczególnych kwestii, bardzo cier-
charytatywnego „Bliżej marzeń”.
zawsze jednak zapamiętam pew-
pliwie odpowiadał na wszystkie moje
nego chłopca, Bolka, który cały
pytania i nawet nieco bawił go mój
spektakl kręcił się na swoim miejscu
Mniej lub bardziej
stres. – Wszystko będzie dobrze –
i zaglądał, a to przez nóżki krzeseł,
poważnie
Brygida, Krzysztof, Weronika i Hubert
podsumował w pewnym momencie z
Nie wiem, czego bałam się wte-
a to zza pierwszego rzędu, aż w koń-
uśmiechem.
dy bardziej – tego, że nic mi się nie
cu… wyszedł do nas na scenę i był
Najzabawniejsze jednak w całej
uda, czy tego, że wszystko mi się
prof. dr. hab. Stanisława Dubisza o
pomina film, bo… częściej przypo-
niezmiernie zdziwiony i zaciekawiony
tej lataninie było to, że kręciłam głowę
uda. Wiem tylko, że nie zważałam na
wsparciu finansowym naszego pro-
mina bajki. Zaledwie kilka dni przed
tym, że nic się tu nie zmieniło choć
dosłownie wszystkim – od znajomych,
wewnętrzną niepewność co do skut-
jektu. Zgodził się on, by to Wydział
wydarzeniem zjawiły się na ho-
znalazł się z nami na jednej płasz-
poprzez władze wydziałowe i uniwer-
ków przedsięwzięcia i zawzięcie ko-
pokrył wydatki związane z przygoto-
ryzoncie Dobre Wróżki naszego
czyźnie. Podobno przechadzał się
syteckie aż do pracowników Urzędu
respondowałam ze Stowarzyszeniem
waniem wydarzenia: a był to koszt
projektu – koleżanka z Wydziału
za moimi plecami jak prawdziwy
Miasta. Latałam tam i z powrotem,
Autorów ZAiKS [Związek Autorów
i ryczałtu ZAiKS-u, i druku biletów
i dziennikarka TVN 24 i TVN – Mag-
dyrektor szkoły. Usadowiłam go
wyjaśniając nowe fakty (tj. koniecz-
i Kompozytorów Scenicznych],
oraz plakatów (które, swoją drogą,
dalena Kowalczyk – zauważyła nasz
przy moim biurku (rola nauczycielki
ność nowych dokumentów), uśmie-
Fundacją Dzieciom „Zdążyć z pomo-
zaprojektował przyjaciel naszego
projekt i przekazała tę informację
chyba mnie prześladuje – grałam
chałam się ciągle o coś do panów na
cą” (której podopiecznym jest Hubert)
Teatru Tomek Gocławski).
koleżance po fachu – Małgorzacie
ją przecież na studniówce) i konty-
portierni (ojejku, miałam im zwrócić
i znajomymi, którzy w większości są
Moim pomocnikom w sprawach
Kowalczyk, której udało się uzy-
nuowałam program. Jednak Bolek
taśmę klejącą!), składałam niemalże
moimi kolegami z Teatru Polonistyki
organizacyjnych, którymi byli Alek-
skać fanty – przeróżne książki dla
postanowił zmienić repertuar, który
codzienne wizyty pani Wandzie Dra-
im. Eligiusza Szymanisa (wcześniej
sandra Dąbrowska i Piotr Bartha, po-
dzieci i podręczniki.
proponowaliśmy (widocznie średnio
go interesowali Przyjaciele Wiesz-
żan (złota kobieta!), która pomagała
Teatru Milenius, o którym pisałam ja-
wierzyłam sprawę korespondencji z
Na koniec miałam jeszcze tylko
mi jak tylko mogła w rezerwacji jednej
kiś czas temu osobny artykuł).
mediami i ewentualnymi sponsorami
jedno życzenie: by zjawiło się na sali
cza) i prosił, byśmy zaśpiewali pio-
senkę o Szariku z Czterech pancer-
z największych sal na kampusie i in-
Może posądzicie mnie o dzi-
nagród, które mieliśmy wylosować w
jak najwięcej dzieci. Dlatego, gdy
nych. Jak się później dowiedzia-
formowała cierpliwie o tym, jakie pa-
waczną kolejność, ale dopiero gdy
loterii. Niestety, okazało się, że życie
nie dostaliśmy odpowiedzi od szkół
piery muszę jeszcze załatwić (a było
się upewniłam, że będę mogła prze-
rzadko przypomina filmy: mało które
na nasze listy, obeszłam wszystkie
łam od jego matki, było to dla niej nie
tego niemało, uwierzcie).
prowadzić całą imprezę na Uniwer-
organizacje odpowiedziały na listy, a
podstawówki śródmieścia, by osobi-
lada wydarzenie, gdyż Bolek rzadko
Czy nie największą radość spra-
sytecie, zadzwoniłam do rodziców
ta garstka, co odpisała, życzyła nam
ście zaprosić wychowawców i dzieci
odzywa się poza domem, a tu – w
wiła mi jednak wspaniałomyślna de-
Huberta. Rozmawiałam z jego matką
powodzenia, ale nie mogła sponsoro-
na spektakl charytatywny. Jak nie
dodatku na scenie – chciał z nami
cyzja Dziekana Wydziału Polonistyki
Brygidą i, jak nakazuje grzeczność,
wać nagród. Ale! Życie rzadko przy-
drzwiami, to oknami.
rozmawiać i dyskutować.