20
Rozmowy kuriera
30 października–15 listopada 2012 nr 20 (168) * kurier galicyjski * www.kuriergalicyjski.com
Lwowianki spełniają swe marzenia!
Czyli ze Lwowa do Egiptu i Sudanu –
przez Warszawę (część III)
z ANASTAZJą STUPKO-
LUBCZYŃSKą rozmawia el-
ŻBIETA LEWAK.
Anastazjo, poprzednio
opowiedziałaś o pracy na
wykopaliskach archeologicz-
nych w Egipcie. Wiem jed-
nak, że nie była to Twoja je-
dyna podróż „na drugi koniec
świata”. Wyruszyłaś później
do równie – a może nawet bar-
dziej? – interesującego pań-
stwa, a był to…
Sudan (uśmiecha się). Wyje-
chałam tam po raz pierwszy w 2006
roku. Było tam cudownie! Sudan jest
zupełnie inny niż Egipt, głównie dla-
tego, że nie jest – jeszcze – krajem
turystycznym. Pojechaliśmy wów-
czas, żeby pracować na obszarze,
gdzie miało zostać stworzone jezioro
– po zbudowaniu tamy na Nilu. Były
to więc wykopaliska ratownicze. Mia-
ły na celu przebadać to wszystko, co
zostanie zalane. Wybrano właśnie
ten teren do zalania pewnie z tego
powodu, że był on kompletnie zaco-
fany – nawet jak na warunki sudań-
skie. Nie było tam ani dróg, ani prą-
du, niczego – tylko malutkie wioski.
Władzie musiały niestety przesiedlić
stamtąd ludzi na całkiem inne tereny
i odciąć ich od Nilu, co nie jest wcale
wesołe. Był to właśnie nieprzyjemny
aspekt tej wyprawy… Miejscowa lud-
W komorze grobowej pochówku meroickiego (fot. A. Pląskowska)
ność skojarzyła nasze prace z rzą-
dowymi pracami budowy tamy, która
Gdy wyjeżdżałam z Polski, kom-
ni na zysk i są przyzwyczajeni, że
Przez to, że inspektorka nie zdo-
spowoduje, że oni zostaną wysiedle-
Co badaliście w Suda-
pletnie nie znałam języków państw,
biały człowiek to chodzące pienią-
łała (lub nie chciała) przetłumaczyć
ni, a ich domy zburzone. Wydawało
nie?
do których jechałam. Znałam wów-
dze, więc – w uproszczeniu – trzeba
nam tej groźby, my, nic nie wiedząc,
im się, że jeśli utrudnią nam pracę
Na tym terenie badaliśmy cmen-
czas angielski i okazało się, że
zrobić tak, by ci je przekazał z wła-
zostaliśmy. Nic nam oczywiście nie
albo ją wręcz uniemożliwią, to my
tarzyska kultury meroickiej (300
snej woli (śmieje się). Sudańczycy
właśnie w tym języku można się
zrobili… Nie wiem, jak poważne było
nie będziemy mogli przebadać tego
p.n.e. – 350 n.e.), kermańskiej, 2000-
tam porozumieć, bo dużo ludzi go
zaś traktują ‘białego jak każdego
to ostrzeżenie… Może dobrze się
terenu, w związku z czym tama ich
1500 p.n.e., inne zespoły zajmowały
zna. W Aleksandrii nie było za dużo
innego człowieka. Są też bardzo
stało, że nam tego nie przetłuma-
nie zaleje. Nasze prace nie miały nie-
się szukaniem śladów osadnictwa
obowiązków związanych z misją,
gościnni, otwarci, radośni… choć w
czyła, bo wpadlibyśmy w panikę i nie
stety aż takiego znaczenia dla rządu
neolitycznego (5000 p.n.e.), jeszcze
więc po pracy przychodziła do mnie
sumie o Egipcjanach też to można
wiedzieli, co ze sobą zrobić. Wszyst-
Sudanu. Nawet gdybyśmy nie zrobili
starszych rytów naskalnych… Ja pra-
i do koleżanki Arabka, którą znalazł
powiedzieć. Mieszkając z tymi ludź-
ko się skończyło w miarę dobrze,
w tym miejscu wykopalisk, teren i tak
cowałam jako rysownik głównie przy
inspektor z wykopalisk i która uczy-
mi zauważyłam, jak niewiele mają, a
chociaż faktycznie nie byli do nas
zostałby zalany. Zresztą – już teraz
eksploracji tumulusów meroickich.
ła nas arabskiego. Uczyła nas tak
jednak potrafią się cieszyć życiem.
przyjaźnie nastawieni. Nie mogę ich
jest tam jezioro.
Tumulusy to swego rodzaju kurhany,
przez miesiąc – starała się wyłożyć
Obca im jest pogoń za pieniądzem,
jednak osądzać – zmuszają cię do
Był to teren wojowniczego ple-
nasypy z kamieni i piasku, przykry-
nam literacki język arabski, to, jak
za to mają czas na relacje z rodziną,
opuszczenia domu, wywożą gdzieś
mienia Manasir. Gdy przyjechaliśmy
wające miejsce pochówku. Wzno-
się odmienia słowa, jakich form po-
sąsiadami, na wspólne świętowanie,
na pustynię i mieszkaj tam sobie…
do bazy, nasz szef wyjechał do Char-
szone były na skraju pól uprawnych
winno się używać. Miałam cały ze-
na bycie ze sobą po prostu…
A tu, gdzie dotąd mieszkałeś, Nil się
tumu, żeby załatwić jakieś papiery.
i pustyni. Niektóre z nich są bardzo
szyt zapisany odmianami arabskich
Praca w Sudanie ma też w sobie
rozleje i będą jeziora. Warto podkre-
Ja, jako osoba mówiąca po arab-
duże – po kilka metrów wysokości
czasowników. Nie mogę jednak po-
dużo romantyzmu – jak się chce do-
ślić, że ludzie nie mogli zostać nad
sku, musiałam zająć się kontaktami
i kilkanaście metrów średnicy. Wy-
wiedzieć, że po tym miesiącu potra-
stać z jednego miejsca na drugie, je-
brzegiem tego nowo powstałego je-
z ludnością miejscową. A miejscowa
posażenie w komorach grobowych
fiłam cokolwiek powiedzieć…
dzie się kilka dni ciężarówką, śpi się
ziora. Zostali wysiedleni gdzieś hen
ludność pewnego dnia przerzuciła
tych kurhanów też było dość ciekawe
Z kolei jak przyjechałam do Deir,
na pustyni. Pustynia ma tam nawet
daleko na pustynię, a te tereny nad
nam dokument: na tekturze naklejo-
– olbrzymie dzbany na piwo (do pół
musiałam rozmawiać z robotnikami
inny kolor! – wpada w pomarańcz,
jeziorem zostały sprzedane ludziom
na kartka z zeszytu, a na niej – po
metra wysokości, czasem po kilka w
i pracownikami domu, którzy zupeł-
podczas gdy w Egipcie jest szaro-
z Arabii Saudyjskiej, żeby mogli tam
arabsku – długi, długi tekst. Niestety
jednym grobie (!), biżuteria (głównie
nie nie znali angielskiego. Tam, jeśli
żółta. Cudownie! Raz spędzaliśmy
na przykład pływać na żaglach…
– nie czytałam i nie czytam po arab-
paciorki ze skorup strusich jaj, ale
chciałam się dogadać, to musiałam
tam nawet święta… przy lampach
Jest to bardzo smutne…
sku (potrafię się wysłowić, potrafię
też egipskie importy), groty strzał. W
mówić tylko po arabsku. I musiałam
naftowych (!). Muszę jeszcze kiedyś
Drugie plemię, które zamiesz-
zrozumieć, ale nie umiem ani czytać,
jednym grobie znalazłam przy głowie
w praktyce zastosować zasady, któ-
się tam wybrać, i to możliwie jak naj-
kiwało te tereny, nazywało się Ru-
ani pisać). Ten tekst zaś przeczytała
zmarłego (jak potem stwierdził nasz
rych mnie uczyła tamta dziewczy-
szybciej, bo „cywilizacja” sunie wiel-
batab. Ludzie z tego plemienia byli
inspektorka, która, z kolei, nie za bar-
antropolog, to była kobieta) malutką,
kimi krokami (śmieje się).
na z Aleksandrii. Trwały wówczas
dla nas, archeologów, nieco milsi,
dzo potrafiła nam go wytłumaczyć, bo
glinianą buteleczkę, w której były trzy-
wykopaliska w kaplicy. Siedziałam
zapewne przez to, że ich ziemie
średnio znała angielski. Co potrafiła
mane ówczesne perfumy (!). Zapach
Byłaś w tylu krajach!
z jednym z robotników nad taczką
leżały na krańcu przyszłego je-
powiedzieć, to powiedziała. Sens był
tej substancji, która została w postaci
Wciąż mnie jednak męczą
i przebieraliśmy gruz, wybierając z
ziora i nie było planów, żeby ich
następujący: my, starszyzna wioski,
osadu na ściankach naczynia, za-
dwie kwestie. Pierwsza z nich
niego zabytki, a przy okazji on uczył
wysiedlać. Rubatab traktowali nas
nie chcemy, żebyście tu byli i rozko-
chował się po dzień dzisiejszy (!!!).
to, oczywiście, język. Jak po-
mnie odmian. Pytałam, jak co się
jak źródło zarobku, wszystko było
pywali zabytki, a (i tej drugiej części
Naprawdę cudownie wspomi-
rozumiewałaś się z miejsco-
nazywa, jak się określa poszcze-
w porządku: przyjechaliście, to my
nam akurat nie przetłumaczyła) jeśli
nam ten pobyt w Sudanie. Jest to
wą ludnością? Czy w ramach
gólne rzeczy. I muszę przyznać,
możemy dla was pracować, a wy
nie opuścicie wioski w ciągu doby, to
tak całkowicie inny kraj niżeli Egipt…
przygotowań do kolejnych
dość dobrze się wtedy tego języka
nam płaćcie i będziemy wszyscy
was zabijemy. Podpisem były zdjęcia
W Egipcie ludzie (oczywiście nie
wyjazdów uczęszczałaś na
nauczyłam.
żyli w zgodzie.
ludzi w turbanach.
wszyscy, ale jednak) są nastawie-
kursy, korepetycje?