22
Wyjęte z karty pamięci
30 października–15 listopada 2012 nr 20 (168) * kurier galicyjski * www.kuriergalicyjski.com
Śmierć na polu walki –
stosunek legionistów do zabijania i śmierci
podczas kampanii wołyńskiej 1915–1916
Śmierć i konieczność zabijania podczas walki stanowią nieodłączny element wszystkich wojen. Przeżycia towarzyszące żoł-
nierzom w tych krytycznych momentach pozostają dla historyków wojskowości jednym z najtrudniej uchwytnych źródłowo
zagadnień dotyczących przebiegu walki. Opisu odczuć zwykłych żołnierzy nie znajdzie się w oficjalnych raportach i sztabo-
wych dokumentach. Jedynym źródłem umożliwiającym zgłębienie tego, jakże ważnego zagadnienia, są żołnierskie dzienni-
ki i wspomnienia. Legiony Polskie, ze względu na swój wyjątkowy charakter, pozostawiły po sobie niespotykaną wcześniej
spuściznę literacką. W trakcie działań wojennych pamiętniki spisywali nie tylko walczący w szeregach Legionów inteligenci,
ale także prości żołnierze, którzy wnikliwie opisywali trudy codziennej służby. Wiele z owych pamiętników pisanych „do szu-
flady” już po odzyskaniu niepodległości trafiło do druku, bądź to w postaci książek, bądź jako artykuły prasowe.
takich sytuacjach zabijanie wrogów
ADAM RAFAŁ KACZYŃSKI
stawało się czynnością wykonywa-
ną bez zastanowienia, traktowaną
Stosunek do zabijania
jako jeszcze jeden niezbędny waru-
i śmierci
nek do wyrwania się z piekła walki.
Trwająca od września 1915 r.
Żołnierze, według własnej oceny
do początków października 1916 r.
przeistaczali się wówczas w swoiste
kampania wołyńska była najdłuższą
machiny, pozbawione jakichkolwiek
i najkrwawszą w dziejach całych Le-
uczuć. Wszechobecność śmierci,
gionów. Jesienią 1915 r. wszystkie
strach przed dostaniem się do nie-
trzy brygady po raz pierwszy znalazły
woli i chęć wyrwania się z piekła
się na jednym odcinku frontu. Krwa-
walki pozbawiała żołnierzy także
we bitwy o Kukle, Kostiuchnówkę,
Koszyszcze i Polską Górę mocno
współczucia. Legionista Józef Teslar
przerzedziły szeregi legionistów.
wspominał, iż podczas odwrotu z
Kilkumiesięczne walki pozycyjne
nad Styru bezmyślnie kopnął w mar-
dały żołnierzom nie tylko chwilę wy-
szu konającego austriackiego huza-
tchnienia, ale także czas na pisanie
ra, leżącego akurat na drodze którą
pamiętników. Ofensywa Brusiłowa
szedł jego oddział.
wraz z niezwykle krwawą bitwą pod
Szczególnie dużo emocji wyzwa-
Kostiuchnówką (4–6 lipca 1916 r.) po-
lał wśród żołnierzy bezpośredni kon-
zostawiła w psychice żołnierzy nieza-
takt z doganiającym ich wrogiem. W
tarty ślad. Ci którym udało się przeżyć
takich przypadkach legioniści bronili
starali się przelać swoje spojrzenia na
się praktycznie wszystkim co mięli
papier.
pod ręką, w tym również sygnałowy-
Wspomnienia i zapiski legioni-
mi rakietnicami, których pociski były
stów przedstawiają dość jednolity
w stanie przebić z bliskiej odległości
i spójny obraz uczuć towarzyszących
człowieka. Innym ze sposobów wy-
Legiony na froncie wschodnim. Józef Piłsudski (w pierwszym rzędzie, w centrum)
im w obliczu codziennego obcowania
bawienia się z opresji było wyrzuce-
ze śmiercią i koniecznością zabijania.
nie swojego plecaka, który na ogół
Pomimo ciągłego narażania życia,
zadowalał ścigających wrogów. Nie-
przez zasieki, poślizgnął się na ode-
syjskim „Orlim Gniazdem” sprzyjała
za brzydki przejaw niekoleżeństwa”,
większość z żołnierzy nie uważała
stety, podczas nocnej ucieczki wielu
rwanej ludzkiej ręce. Wielu rannych
prowadzeniu rozmów, które były dla
przyniosła ofensywa Brusiłowa, któ-
się za bohaterów. Według panującej
żołnierzy wpadło do bagien, z któ-
i zabitych Rosjan utonęło w okolicz-
żołnierzy jedną z niewielu rozrywek.
ra zmieniła sposób postrzegania
wśród nich opinii, na takie miano za-
rych nie byli wstanie się wydostać
nych bagnach, przez które próbowali
Czasami kończyły się one propozy-
wojny przez wszystkich jej uczestni-
sługiwali jedynie ich polegli koledzy.
o własnych siłach. Niektórych z nich
przedrzeć się do polskich pozycji. Z
cją spotkania. Na ogół jednak wy-
ków. Zmasowany ogień artyleryjski
Z powodu dużych odległości obu
uratowali koledzy i sanitariusze, ale
kolei, w nocy na Reducie Piłsudskie-
miana niezbyt cenzuralnych zdań
i ogromna ilość ofiar po obu stro-
walczących stron, do bezpośrednich
znaczna część wpadła w ręce ściga-
go, gdzie przez cały dzień toczyły się
prowokowała wymianę strzałów (lub
nach stanowiły dla żołnierzy niesły-
walk z przeciwnikiem dochodziło nie-
jących ich Rosjan lub utonęła. Oto
najcięższe walki, od rakiet służących
na odwrót). Do spotkań z wrogiem
chanie traumatyczne przeżycie, które
jak zapamiętał to jeden z wziętych
zwykle rzadko. W większości starć
do oświetlania przedpola zapaliła się
dochodziło raczej sporadycznie i to
pozostawiło w ich pamięci niezatarty
wówczas do niewoli żołnierzy:
legioniści po prostu beznamiętnie
ściółka leśna i nagromadzone pomię-
na ogół na podstawie specjalnych
ślad do końca życia. Atak Rosjan
„Wbiegłem na tę polanę i zaczą-
ostrzeliwali wskazany odcinek fron-
dzy zasiekami a placówką rosyjską
umów zawieranych pomiędzy od-
na doskonale przygotowane pozy-
łem grzęznąć [...] Biegnący za mną
tu, zakładając, że „kto z nieprzyjaciół
suche gałęzie. Powstały w ten spo-
działami pełniącymi akurat służbę
cje przeistoczył się w prawdziwą
kolega także wpadł po kolana, mimo
upiera się siedzieć akurat w ostrze-
sób pożar stał się przyczyną śmierci
na Reducie i w „Orlim Gnieździe”.
rzeź. Ogromne masy nacierających
że był bliżej brzegu. Odwrócił się,
liwanej przestrzeni, ten może być
wielu zaplątanych w druty kolczaste
Większość kontaktów miała na ogół
żołnierzy ginęły w przygotowanych
zgarnął wysoką trawę, położył się na
ranny lub zabity”. Na legionowym
rannych rosyjskich żołnierzy. Swąd
czysto handlowy charakter – żołnie-
przez saperów wilczych dołach w
niej karabin, na karabinie oparł naj-
odcinku frontu ogólnie stosowano
palonego ludzkiego mięsa i potwor-
rze wymieniali tytoń i rum oraz pie-
rezultacie wybuchów min i pocisków
pierw kolano, potem postawił jedną
zasadę: „nie łaźcie bracia Słowianie
ne krzyki nie mających możliwości
czywo i konserwy. Oprócz tego zda-
artyleryjskich oraz pod ogniem kara-
stopę, następnie drugą i już mniej
do naszego lasu, to nie będziecie
ucieczki od ognia Rosjan doprowa-
rzało się, że wrogie strony pożyczały
binów maszynowych. Wieczorem,
się zapadając z trudem wyszedł na
mieli przykrości”. Sytuacja taka była
dzały wielu legionistów na skraj ner-
sobie różne narzędzia (Polacy poży-
kiedy to dowództwo rosyjskie za-
brzeg. Cóż, był cyrkowcem, pewnie
w pewnym sensie „komfortowa” dla
wowego wyczerpania.
czyli siekierę, a Rosjanie z okazji ja-
przestało posyłania kolejnych od-
trenował chodzenie po linie. Usiłowa-
psychiki żołnierzy, gdyż nie widzieli
Kolejny dzień bitwy przyniósł
kiegoś własnego święta wypożyczyli
działów do ataku, polscy żołnierze
łem zrobić to samo, ale mój karabin
skutków swojego ostrzału i na doda-
wdarcie się atakujących na polskie
harmonię, którą następnie zwrócili o
bez rozkazu zaprzestali strzelania
tek nie strzelali do człowieka, tylko do
zatonął w bagnie. Rozłożyłem sze-
pozycje. Legioniści, którym udało się
umówionej godzinie). Podczas świąt
do rannych leżących na przedpolu.
oddalonej sylwetki przypominającej
roko ręce i położyłem się na brzuchu
przeżyć wspominają, iż wszystkie
Bożego Narodzenia legioniści II Bry-
Według relacji legionisty Stanisława
cel na strzelnicy.
na bagnie.
wydarzenia postrzegali jak zwolniony
gady zanieśli Rosjanom choinkę, a
Mirka „ktoś zawołał: uchaditie, nie
W tym momencie wpadli na po-
Brak nienawiści pomiędzy zde-
film i działali bardziej instynktownie,
według relacji Mariana Dąbrow-
budiem strielat ”. Wraz z zapadnię-
cydowaną większością spośród żoł-
lanę Rosjanie. Mój kolega podniósł
niż z rozmysłem (są to typowe obja-
skiego żołnierze robili sobie nawet
ciem zmroku opadł również ferwor
nierzy walczących stron był dosko-
ręce do góry, lecz pierwszy nadbie-
wy tak zwanego „szału bitewnego”).
wspólne fotografie. Zawarte w ten
walki i do żołnierzy zaczął docierać
nale widoczny podczas spotkań, do
gający przebił go bagnetem. Cyr-
Jak wspominał walczący w rejonie
sposób lokalne zawieszenia broni
rozmiar tragedii, jaka się wokół nich
których dochodziło na ziemi niczyjej.
kowiec padając, spojrzał na mnie
Polskiego Mostku, gdzie legioniści
nigdy nie trwały zbyt długo, na ogół
rozgrywała. Patrole, które wyszły na
Na całym odcinku frontu, obsadza-
takim przestraszonym i pełnym wy-
zostali zmuszeni do przebijania się
do czasu przybycia zmiany któregoś
przedpole rozpoczęły zbieranie ran-
nym przez oddziały legionowe, ta-
rzutu wzrokiem, że zapamiętałem to
przez oddziały otaczających ich Ro-
z oddziałów pełniących służbę na
nych i zabitych. Poległych chowano
spojrzenie na zawsze. [...] Wresz-
kich możliwości dostarczała jedy-
sjan, Wacław Lipiński: „Moskale szli
wysuniętych pozycjach.
w masowych mogiłach, oznacza-
cie ktoś przyniósł i podał mi długą
nie Reduta Piłsudskiego. Niewielka
na nas taką samą bezmyślną ban-
Kres temu spokojnemu prowa-
jąc krańce dołów krzyżami. O sile
żerdź, chwyciłem ją obiema rękami,
odległość pomiędzy najbardziej wy-
dą, jaką myśmy wyczerpani, wymor-
dzeniu wojny, w którym „ostrzeliwanie
polskiego ognia świadczył fakt, iż
dwóch Rosjan, stojąc na sosenkach,
suniętymi placówkami Reduty i ro-
dowani przebijaniem, cofali się”. W
okopów podczas obiadu uchodziło
jeden z czwartaków, przechodząc