25
nr 4 (464) 28.02.13.03.2025
Okruchy historii
www.kuriergalicyjski.com
Legendy starego Stanislawowa (cz. 103)
IWAN BONDAREW
Legenda o Siusiu
Burzliwe lata 90. XX w. nie
ominęly
prowincjonalnego
Frankiwska. Tutaj też byly swo-
je bandy, zabójcy, walki i inne
charakterystyczne dla tego
okresu oznaki czasów dzikiego
gromadzenia początkowego ka-
pitalu. Mieszkańcy już dawno
zapomnieli, kto wówczas prze-
wodzil Radzie obwodowej, ale
ksywy szefów band pamiętają
WOLODYMYR GRABOWIECKI
do dziś Ben, Koriagin, Siusia.
Dziennikarz Bogdan Skowron,
w encyklopediach, które podają,
BUDYNEK PRZY UL. BRZEGOWEJ 34 A
tak opisywal jednego z nich:
że tworzyli tylko wielkie dziela
ARTYSTA-MALARZ
milicję. Pod rozbitym oknem zo-
,,O Siusi wielu ludzi w mieście
i otrzymywali nagrody. Tak na-
szklanki. Po zakończonej bibce,
WOLODYMYR CZERNIAWSKI
baczyli krwawy ślad. Ciągnąl się
bylo dobrego zdania: komuś po-
prawdę ich życie nie odróżnialo
gdy towarzystwo skierowalo się
wzdluż budynku, zakręcal za róg
mógl kasą, komuś dobrze dora-
flaszczynę koniaku i oddaje nie-
się od przeciętnych ludzi lubili
do wyjścia, drogę zagrodzila im
i prowadzil do sąsiedniej klatki
dzil, w pewnych kręgach cieszyl
rozrywki i żarty. Czasami nawet
znajomemu. Ten podziękowal
kobieta: ,,Pokaż, co masz w kie-
chodowej na pierwsze piętro.
się opinią czlowieka sprawie-
i odszedl.
okrutne.
szeni, bo przepadly nam szklan-
W mieszkaniu milicja zasta-
dliwego, który potrafil rozwią-
Gdy koledzy weszli do miesz-
Dziennikarz Wolodymyr
ki!" powiedziala i palcem
la wlaściciela mieszkania i jego
zać wiele problemów. Ale Siusia
kania Czerniawskiego, napa-
Bezhaczniuk podzielil się in-
wskazala na Grabowieckiego.
rannego kolegę-zlodzieja. Prze-
mial też drugie życie, gdzie stal
lili w piecu i zaparzyli herbatę.
teresującą historią, w której
Ten z oburzeniem: ,,Co pani
stępstwo zostalo rozkryte bly-
na skrzyżowaniu interesów
Jeszkilew zapytal czy gospodarz
glównym bohaterem byl poeta
sobie pozwala. Jestem profeso-
skawicznie, jak potem żarto-
kryminalnych".
nie ma nic więcej na rozgrzewkę.
i laureat premii Szewczenki
rem...". Ale uprzedzona bufeto-
wano ,,po krwawych śladach".
I to wlaśnie na tym ,,skrzy-
Okazalo się, że nie ma. Następne
Stepan Puszyk oraz akademik,
wa nie poddawala się.
żowaniu" kryminalny autorytet
pytanie bylo calkiem logiczne
krajoznawca, zalożyciel Przy-
,,Wiem co z ciebie za profesor!
Dom z duchami
stanąl komuś w poprzek drogi.
Po coś więc oddal nasz koniak?
karpackiej Szkoly Historycznej
Wyciągaj co masz w kieszeni!!!".
14 lipca 1995 r. na parkingu kolo
Okazuje się, że we Frankiw-
Czerniawski przyznal się, że
Wolodymyr Grabowiecki.
I tu na światlo dzienne wy-
hotelu ,,Ukraina" Siusię śmier-
sku duchy mieszkają nie tylko
sam nie wie ręka jakoś auto-
W latach 90. XX w. Puszyk
stąpily jedna po drugiej dwie
telnie zranil najemny zabójca.
w Ratuszu. W pewnym czasie
matycznie sięgnęla do torby.
wraz z Bezhaczniukiem i hu-
szklanki...
Za miesiąc na tym placu stanąl
Tego czlowieka ledwo znal. Byl
oblubowaly sobie niczym nie
morystą Pawlem Dobriańskim
Grabowiecki obrazil się na
wyróżniającą się kamienicę przy
pomnik Iwana Franki.
to malarz Petro, z którym spo-
udali się na dworzec po bile-
Puszyka i przez dluższy czas nie
ul. Szewczenki 8. Ale po kolei.
Przed odslonięciem pomnik
tkal się parę razy na plenerach.
ty do Kijowa. Dyrektor dwor-
rozmawiali, ale z czasem przy
W polowie lat 90. XX w. mie-
przez kilka dni stal nakryty bialą
Utraconego nie wrócisz. Ko-
ca pomógl im zalatwić spra-
kolejnej okazji pogodzili się.
ścila się tam siedziba ,,Stu-
ledzy rozgrzali się herbatą,
plachtą. Opowiadają, że pewnej
wę i literaci zaprosili go na ,,sto
Rabunek na Brzegowej
przedyskutowali filozofię Hegla
denckiego Bractwa". Na terenie
nocy pod plachtę wlazlo dwóch
gram". W restauracji spotka-
Pewnego razu w towarzy-
i posiedzieli przy cieplym piecu.
opuszczonego przedszkola stu-
podpitych przyjaciól cieka-
li Grabowieckiego. Akademik,
stwie zaczęto rozmowę o prze-
Komórek i sieci spoleczno-
denci urządzili kawiarnię ,,Pod
wych, czyj to pomnik. Gdy już
jak zawsze byl roztrzepany
stępstwach, które zdarzyly się
lilikiem", która od razu stala się
ściowych wówczas nie bylo,
zeszli z piedestalu, jeden mówi
w rozpiętym plaszczu i z otwar-
we Frankiwsku. Pośród towa-
kultową. Bar stal na placu za-
więc informacja rozchodzila się
tą teczką. Zaproszono go o do-
drugiemu: ,,Mówilem ci, że to
rzystwa byl pracownik milicji.
baw, a w kamienicy byl zarząd
powoli. Po kilku dniach kole-
Franko, a ty Siusia, Siusia!".
lączenie do towarzystwa ten
Przypomnial o najglupszym ra-
Bractwa.
dzy znów się spotkali. Wówczas
obiecal, że wkrótce przyjdzie.
Krótkie spotkanie
bunku, który zdarzyl się w jego
Jednym z aktywistów Brac-
Czerniawski powiedzial, że ten,
W bufecie Puszyk zapytal
praktyce.
Tematem większości opo-
twa byl dzisiejszy wydaw-
komu dali koniak, zmarl dwa
sprzątaczki czy przypadkiem
Na ul. Brzegowej, kolo hali
wieści, które slyszalem, byly
ca Wasyl Iwanoczko. Mieszkal
tygodnie wcześniej i pochowa-
nie można u nich kupić szkla-
sportowej Instytutu Nafty i Gazu
wówczas w Mikulińcach i do
zabawne lub interesujące zda-
no go w rodzinnej wiosce.
nek. Po otrzymaniu twierdzącej
stoi dom nr 34 a zwykly czte-
rzenia, w których nie bylo nic
Jeszkilew potem dlugo kpil
miasta przyjeżdżal przy okazji,
odpowiedzi, poeta powiedzial, że
ropiętrowy blok. W latach 1990.
zagadkowego. Ale od jednej
wieczorem zaś wracal do domu.
z kolegi: ,,Wolodia, rozumiem,
zaraz przyjdzie o niej mężczyzna,
na parterze mieszkala zwykla
Pewnego razu zatrzymal się na
z takich opowieści wieje praw-
że można wesprzeć kolegę-ar-
który kradnie szklanki: ,,Wyglą-
galicyjska rodzina tato, mama
dziwą mistyką. Przekazal mi ją
dlużej i spóźnil na pociąg. Wy-
tystę, ale upijać ducha to już
da na inteligenta, mówi że jest
i dwójka dzieci. Czasy byly nie-
bral nocleg w biurze, ale wypo-
pisarz Wolodymyr Jeszkilew.
zupelnie niepojęte!".
akademikiem, ale to straszny pi-
pewne i by utrzymać rodzinę,
Zima przelomu 199596
cząć nie bylo mu dane.
jus" zaznaczyl poeta.
Żarty wielkich
ojciec wyjechal na zarobki za
roku byla nadzwyczaj mroź-
Okolo pólnocy mężczyzna
Odkorkowali butelkę i po
granicę. Z czasem wrócil, zaro-
uslyszal, że otwierają się drzwi
na i śnieżna. Śnieg zacząl padać
Wielu znanych ludzi po
trzecim chyba toaście Puszyk
biwszy trochę dolarów.
i ktoś chodzi po korytarzu. Gdy
już w listopadzie i leżal do koń-
śmierci ,,brązowieją" czy-
niezauważenie wsadzil do kie-
Niebawem rodzinę zapro-
ca marca. A mróz -18 st. trzymal
wyjrzal z pokoju, nie zobaczyl
li przeksztalcają się w obrazki
szeni Grabowieckiego dwie
szono na jakąś uroczystość do
calymi tygodniami. Pewne-
nikogo, a drzwi byly zamknięte.
restauracji. Gdy podjeżdżali do
go wieczoru Wolodymyr wraz
Polożyl się i znów uslyszal kro-
lokalu, kobieta raptem przy-
z przyjacielem, malarzem Wolo-
ki. Ktoś może pomyśleć, że nasz
pomniala sobie, że zapomniala
dymyrem Czerniawskim, zwie-
bohater przed snem zażyl za dużą
prezent i taksówka zawrócila
dzili w galerii Stowarzyszenia
porcję środka na ,,dobry sen" i że
z powrotem na Brzegową.
Twórców wystawę któregoś
to wszystko mu się przyśnilo. Ale
Gdy mężczyzna wstawil klucz
z miejscowych artystów. Wy-
oprócz Bractwa byl on jeszcze
do zamka, zauważyl ze zdziwie-
stawa byla interesująca, ale sala
czlonkiem Plastu (skautingu),
niem, że drzwi są otwarte. Zlo-
byla nieogrzewana i mężczyź-
a tam, jak wiadomo, nie piją.
dziej, uslyszawszy ruch w przed-
ni zmarzli. Wówczas zrodzil się
Po tej historii Wasyl jeszcze
pokoju, rzucil się do ucieczki
pomysl by odwiedzić Czerniaw-
kilkakrotnie zostawal w biurze
przez okno po przeciwnej stro-
skiego, aby trochę się zagrzać.
na noc i za każdym razem slyszal
nie od wejścia byl to przecież
W tym celu zakupili ćwiartkę
kroki na korytarzu i otwieranie
parter. I tu wydarzyla się cala
koniaku na więcej nie star-
drzwi. Z czasem przestal zwracać
przygoda.
czylo pieniędzy, bo czasy byly
na to uwagę i mocno spal.
Wówczas nie bylo jeszcze
nie tylko chlodne, ale i glodne.
Cóż moglo wywolać tego du-
okien plastikowych i wszędzie
Na skrzyżowaniu kolo domu
cha? Krajoznawca Mychajlo Go-
montowano dwie drewniane
gospodarza dojrzeli dziwną po-
lowaty twierdzi, że kamienicę
ramy z szybami skręcone śruba-
stać, ubraną w staroświecki
wybudowano pod koniec XIX
mi. Gospodarze umyli przedtem
żupan, owiniętą w szal, z kara-
w. i należala ona do Melanii Dą-
okna, rozkręcili ramy i pozosta-
kulową czapką na glowie. ,,Cześć,
browskiej. Wówczas byla tu pen-
wili otwarte, aby lepiej wyschly.
Wolodia!" przemówila postać.
sja dla dziewcząt i żadnych krwa-
Zlodziej spanikowal, otworzyl
Sluchaj, masz czym się za-
wych wydarzeń nie odnotowano.
tylko pierwszą ramę i nie zauwa-
grzać, bo strasznie zmarzlem?".
Dlaczego istota nie z tego świata
żyl, że druga pozostala na miej-
I tu stalo się coś niewiarygod-
oblubowala sobie tę kamienicę
scu, wyskoczyl więc na ulicę ra-
nego Czerniawski w milczeniu
dokladnie nie wiadomo.
zem z szybą. Gospodarz wywolal
wyciąga z wielkiej torby malutką
Kto tam zrozumie duchy.
OTWARCIE POMNIKA IWANA FRANKI, 1995 R.