img
19
nr 5 (465) 14­27.03.2025
Okruchy historii
www.kuriergalicyjski.com
Dowcipy z pejsami  (cz. 2)
­ Wiemy, wiemy!
i przez Waly. Miniesz tkalnię, fa-
­ Przed miesiącem zmarla
brykę drożdży, most na Bystrzy-
w Argentynie moja bezdzietna
cy i rogatkę. Dwa kilometry za
ciotka i zostawila mi w spadku
rogatką stoi czerwona karczma.
25 tysięcy guldenów.
W tej karczmie podają gorzalkę.
Dow-Ber sluchal uważnie
Kontynuujemy
Hotelarz i żebrak
i ze smutkiem pokiwal glową:
przedstawianie naszym
­ Dwa kilometry... A co będę
Na podstawie tej anegdoty
Czytelnikom humor
pil do tego czasu?
spróbujmy określić hotel, w któ-
żydowski. Przez dlugie
rym zamieszkal nasz żebrak. Za-
lata pisarz Horacy Safrin
Tajemnica Arona Grossa
czniemy od nazwiska wlaścicie-
zbieral różnego rodzaju
Kto z nas nie marzyl, żeby na-
la ­ Majer Hübner. Takiej osoby
gle się wzbogacić? Nie odkladać
nie udalo się odnaleźć. W Sta-
anegdoty, dowcipy
przez lata z pensji, lecz pstryk
nislawowie bylo jednak kilku
i zabawne historie, które
­ i już jesteś zamożny. Coś po-
hotelarzy o nazwisku Hübner.
później opublikowal
dobnego wydarzylo się ze sta-
W czasach austriackich przy ul.
w książce ,,Przy
nislawowskim kupcem Aronem
Majzelsa (ob. Lesi Ukrainki) byl
szabasowych świecach".
Grossem, który żyl na początku
hotel ,,Brystol" ­ ten sam, w któ-
Ponieważ przez dlugie
XX w. Nie wygral w kasynie, na
rym zmarl kompozytor Denis
lata pisarz mieszkal
trysnęla mu nafta w ogrodzie,
Siczyński. Wlaścicielem hotelu
nie napadl na nikogo w ciemnej
byl Salomon Hübner. W okresie
w Stanislawowie, to wiele
uliczce. Skąd więc pieniądze?
międzywojennym wlaściciel-
ULICA KARPIŃSKIEGO
z opisanych wydarzeń
***
hotelu byla już Firma Hüb-
moglo wydarzyć się
Gdy kogoś pali...
Pewnego dnia mój rodzin-
­ W takim razie, to nic
ner. Horacy Safrin spisywal swe
w naszym mieście.
ny Stanislawów zelektryzowa-
strasznego ­ powiedzial kandy-
W tej historii nie podano,
anegdoty już w podeszlym wie-
la wiadomość ­ kramarz Aron
dat do ożenku.
że wydarzyla się w Stanisla-
ku, więc mógl się pomylić.
Gross wlożyl do Kasy Oszczęd-
wowie.Jednak topografia ulic,
***
Spojrzawszy  na  swata,
IWAN BONDAREW
ności 25 tysięcy guldenów.
Kiedyś zawędrowal do Sta-
zapytal:
a przede wszystkim rzeka By-
Bajki ślubnej agencji
W towarzystwie kupców
­ To kiedy pójdzie pan do
strzyca, wskazują, iż dzialo się
nislawowa pewien żebrak. Wy-
z tej okazji toczyly się zażarte
Mlody Safrin poznal zawo-
niej?
to w naszym mieście. Kroni-
glądal jednak schludnie: gladko
debaty. Najpoważniejsi przed-
dowego swata, rebe Jakera. Ten
Rebe Jaker uśmiechnąl się
karze wskazują przy tym, że na
uczesany, w spodniach w prąż-
stawiciele handlu rozważa-
proponowal mu swe uslugi, ale
początku XX w. w dzisiejszej
ki, w trochę poplamionej ma-
i wypil lyk kawy:
li nad tym, jaką drogą mógl on
rynarce, z wielkim plecakiem.
Horacy sam znalazl sobie narze-
­ Po co spieszyć się, mlody
Pasiecznej rzeczywiście byla
dojść do takiej fortuny.
Prosto z dworca udal się do ho-
czoną. Rozwiódl się jednak już
czlowieku. Zaczekamy tydzień,
karczma ,,Warszawa".
Wreszcie uchwalono, by za-
po dwóch latach, jednak przy-
dwa, póki nie nadejdzie jej zwa-
***
telu Hübnera.
prosić kupca Arona i otrzy-
jaźń ze starym swatem nie mi-
riowana godzina. Może wów-
Woźnica Dow-Ber, który
Zjadl solidne śniadanie, po-
mać informację z pierwszych
nęla na daremno i wzbogacila
czas sama zgodzi się wyjść za
często lubil zaglądać do kielicha,
tem obiad i kolację, przespal się
rąk. Nowy Krezus przyszedl
mąż.
przyjechal fiakrem do powia-
książkę dwoma wspanialymi
w luksusowym pokoju, zaś rano
na zaproszenie dostojnego gro-
anegdotami.
***
towego miasta. Zostawiwszy
skierowal się do wyjścia. Go-
na i chętnie poświęcil swój czas
***
Do tegoż arcyswata przy-
konie w stajni przy zajeździe,
spodarz stanąl mu na drodze:
spotkaniu.
W moim miasteczku rodzin-
szedl inny mlodzieniec. Usiadl-
szybko zorientowal się, że na
­ Panie, a kto będzie placić za
­ W mieście znany jestem
nym, przed wybuchem I woj-
szy na krześle przeliczyl na pal-
szynkwasie stoją rzędem tylko
jedzenie i nocleg?
jako porządny czlowiek...
ny światowej istniala agen-
cach swe skromne wymagania:
napoje niskoalkoholowe.
Żebrak
grzecznie
mu
­ Wiemy, wiemy!
Wyszedl z szynku i zapytal
cja, która rozwinęla burzliwą
­ Rebe Jaker, moje nazwi-
odpowiada:
­ Towar kupuję jedynie za
sko nic panu nie powie. Mam
przechodzącego Żyda:
dzialalność na polu kojarzenia
­ Proszę się nie martwić. Je-
gotówkę i w cenach umiarko-
par malżeńskich, byla jedyną
nadzieję, że zeswatacie mnie
­ Wujku, gdzie tu można ku-
stem zawodowym żebrakiem.
wanych. Pozwala to na obslugi-
w mieście. Świadczyla o tym
z odpowiednią panną. Chcę, by
pić gorzalki?
Zaraz obejdę kilka mieszkań
wanie klientów dobrze i tanio.
wywieszka na drzwiach biu-
dziewczyna pochodzila z do-
Żyd ze zrozumieniem mru-
i sklepów, zbiorę pieniądze na
­ Wiemy, wiemy!
ra przy ul. Halickiej ,,Krajowy
brego domu, byla ladna, wy-
gnąl i powiada:
zaplacenie dlugu do ostatniego
­ Żyję skromnie i zbieram
swat Reiben Jaker".
ksztalcona, miala duży posag
­ Przejdziesz przez Rynek na
grosza.
grosz do grosza.
ul. Halicką, potem Targowicą
Wysoki kościsty Żyd z rudą
i prestiżowy zawód...
Gospodarz oniemial od takiej
brodą i zielonymi oczyma przez
Rebe puścil kląb dymu, za-
bezczelności:
caly dzień przebywal w ru-
myślil się, znów się zaciągnąl
­ Nie puszczę! Do takich lo-
chu. Przechadzal się po rynku,
papierosem i odpowiedzial:
buzów już dawno stracilem
przesiadywal w kawiarniach,
­ Wie pan co? Z takimi wy-
zaufanie.
przyglądal się lawkom w skwe-
maganiami, to będzie pan mu-
­ Szkoda, że pan mi nie wie-
rze. Dwoil się i troil, aby tyl-
sial ożenić się pięć razy!
rzy ­ ze spokojem odpowiedzial
ko uszczęśliwić mlodzież dru-
żebrak. ­ Proponuję więc pójść
Od Rynku do Pasiecznej
polową. Jego przenikliwy
razem na żebry, a odbierze pan
wzrok ocenial kandydata od
W niektórych historiach
swoją część.
możemy prześledzić dokladną
pierwszego wejrzenia.
Nieutulony żal
lokalizację, napotkać znane na-
Pewnego dnia w kawiarni do-
zwy ulic i placów. Żydzi byli na-
Na  zakończenie  naszego
siadl się do niego typowy przed-
przeglądu  humorystycznego
rodem handlarzy, więc bez nich
stawiciel ,,zlotej mlodzieży".
stanislawowski Rynek byl jeżeli
przytoczę typowo żydowską
­ Chcialbym się ożenić...
nie martwy, to ledwo żywy.
anegdotę. Ul. Karpińskiego ­ to
­ Najwyższy czas, najwyż-
***
część obecnej ul. Halickiej, od
szy! ­ przytaknąl swat, studiu-
W Stanislawowie na Rynku
skrzyżowania z Belwederską
jąc wspólrozmówcę, przymru-
pośród tlumu stoi szewc Aron
do Rynku. Numer raczej wzięty
żywszy oko.
Kaplan: raz po raz lapie się za
z glowy, bo Karpińskiego nigdy
­ Oczywiście, nie planuję po-
glowę i nerwowo sprawdza
nie byla taka dluga. Ale sklepów
jąć byle kogo. Oto moje wymaga-
kieszenie. Wykrzykuje:
z obuwiem bylo tam do cholery.
nia: panna musi być nie brzyd-
­ Gwaltu! Okradli! Zabili,
***
ka, zamożna, inteligentna...
zamordowali! Dziś jeszcze mia-
Zamożny kupiec Saul Gruner
­ Będę szczęśliwy pomóc ­
lem w kieszeni pieniądze. Gdzie
owdowial. Następnego ranka
pan Reiben zajrzal do notesu.
moje pieniądze?!
w miejscowej gazecie ukazal się
­ Jest! Strona 17. Dwadzieścia
­ Panie Aron ­ krzyknąl któś
nekrolog o następującej treści:
pięć tysięcy guldenów posa-
z tlumu. ­ Przeszukaj pan jesz-
,,Zanurzony  w  nieutulo-
gu, piękna jak Salome, z dobrej
cze raz kieszenie.
nym żalu zawiadamiam przy-
rodziny...
Aron  szybkimi  ruchami
jaciól i znajomych, że moja uko-
­ Wspaniale! ­ zapalil się
nerwowo maca odzienie.
chana malżonka Roza zmarla
chlopak.
­ Nie ma, nie ma!
w chwili, gdy urodzila mi syna,
Swat westchnąl cicho.
­ Panie Aron ­ zauważyl
dla którego poszukuję opiekuń-
­ Ma tylko jedną malą wadę.
ktoś, ­ czy zaglądal pan do tylnej
czą niańkę, póki nie znajdę no-
Od czasu do czasu nachodzi
kieszeni spodni?
wej towarzyszki życia ­ mlodej,
na nią zwariowana godzina,
Aron spode lba spojrzal na
przystojnej, z kapitalem co naj-
ale poza tym jest calkowicie
doradcę.
mniej 50 tys. zlotych, która mo-
normalna.
glaby pomóc mi w prowadzeniu
­ Też mi powiedzial! Jak
Mlodzieniec zasmucil się:
dobrze prosperującego skladu
mogę tam zajrzeć? Jeżeli je
­ Jak często?
obuwia przy ul. Karpińskiego 68.
i stamtąd ukradli, to przepa-
­ Nie rzadziej, jak raz na
dlem calkowicie...
Saul Gruner"
miesiąc.
RYNEK W STANISLAWOWIE