 | Strona
domowa Ireny i Zbigniewa Kuleszów
Serdecznie witamy na domowych, prywatnych serwerach
Dzisiaj jest: 2025-05-10
Aktualizacja
strony dnia: 2023-01-15
|  |
Rocznica
21 lat pracy serwerów i strony zjk.pl :-) (od 2002)
21
lat nieprzerwanej pracy z systemem FreeBSD / 21 years of continuous work with FreeBSD system
UWAGA!
Ten serwis, strona i podstrony mogą używać cookies i podobnych
technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)!
"Dobroduszni"

Autor i lektor bajki: Duszyczka Migaweczka
W
miękkiej jak wata cukrowa krainie żyło plemię Dobrodusznych. Każdego ranka
witali się przyjaźnie z całym światem, ze słońcem i jego ciepłymi promieniami,
z delikatnym wiatrem i jego chłodnym powiewem, i z upływającym cicho czasem.
Każdy z Dobrodusznych miał swoje
obowiązki w dziedzinie uczuć, których nie mógł zaniedbać. Jedni pracowali w
fabryce produkującej radości i smutki, inni pracowali w laboratoriach
niwelowania zła i cierpień, kilkoro zajmowało się odmierzaniem słonego deszczu
i przeliczaniem siły burzy na ilość piorunów i grzmotów, a jeszcze inni jak
najdokładniej sprawdzali jaka jest ilość wszelkich Sygnałów Dobra wysyłanych
sobie wzajemnie przez ludzi i czy liczba tych sygnałów rośnie, maleje czy też
może pozostaje na tym samym poziomie.
Kraina była pełna światła i ciepła
płynących z radości życia Dobrodusznych, ale zdarzały się i gorsze dni. Czasem
jakiś Dobroduszny wstawał lewą nogą albo miał zły sen... Wtedy nad jego domkiem
pojawiała się smutna szara chmurka. Jeśli Dobroduszny siedział w domu i płakał
w samotności, chmurka również płakała - słonym deszczem... Wtedy inni
Dobroduszni wiedzieli, że potrzebna pomoc. Jednak znali się wszyscy bardzo
dobrze i wiedzieli kto potrzebuje przyjaciela obok, a kto chce tylko wiedzieć,
że nie jest sam. Bardzo delikatnie pukali do drzwi chatki znajdującej się pod
smutną deszczową chmurką i czekali chwilę. Jeśli chmurka przestawała płakać
deszczem, wiedzieli, że mogą wejść, aby pocieszyć swojego przyjaciela. Jeśli
zaś chmurka dalej oblewała domek słonymi kroplami, zostawali za drzwiami
intensywnie myśląc o cierpiącym przyjacielu i śpiewając cichutko jego ulubione
piosenki pisali do niego listy, które wrzucali do skrzynki w drzwiach. Szelest
papieru mówił im, że przyjaciel czyta ich słowa otuchy... Byli przy nim,
wspierali swoją obecnością i słowami, aż chmurka zamieniała się w piękny biały
obłoczek uśmiechnięty od ucha do ucha. I nieważne było to jak długo trwało ich
czuwanie, lecz to, że plemię odzyskało Dobrodusznego. Bo cóż by się stało ze
światem, gdyby nie było czuwających nad uczuciami Dobrodusznych ?
Copyright (c): Zbigniew Kulesza, Sieradz 2002-2024